Nocebo, xxKassi92xx, Karolina, .:Paula:.


Nocebo

Pierwszy Twój komentarz był typowym spamem, bo jeszcze nie przeczytałaś opowiadania, a już zapraszałaś na swojego bloga. Później zaczęłaś mi komentować, najwyraźniej licząc na rewanż z mojej strony, który nigdy nie nastąpił. Wyraziłaś więc dogłębną opinię o jednym rozdziale, a jako że ja nie zaczęłam komentować Twojego, chyba z irytacji postanowiłaś oskarżyć mnie (niesłusznie) o plagiat. 

Podesłałaś mi kilka swoich notek (a nigdy wcześniej nie czytałam Twojego opowiadania), które rzekomo „skopiowałam”. Zaczęłam je czytać/przeglądać i doznałam szoku. Okazało się, że to Ty zainspirowałaś się moimi rozdziałami sprzed kilku lat. Kiedy Ci o tym napisałam, jeszcze bardziej zła zaczęłaś wypisywać dziecinne oszczerstwa i namówiłaś do obrony własną betę zwaną „O” lub też sama pisałaś jako beta „O” (w Internecie wszyscy są anonimowi, prawda?), żeby tylko mieć więcej komentarzy po swojej stronie. Być może sama byłaś tą betą, żeby mieć swobodę pisania z jak największą ilością jadu, bo po wszystkim mogłabyś mówić „ale to nie ja tak mówiłam, tylko moja beta”. 

Początkowo nie wiedziałam, o co Ci chodzi. Atakowałaś mnie używając nic nie wartych argumentów, wystarczy przytoczyć jeden: napisałaś w swoim opowiadaniu, że procenty nie działają na Saiyan. Pomijam już fakt, że nie jest to odkrywczy pomysł (skoro mogą tyle zjeść, nie dziwi odporność na alkohol), ja pierwsza o tym wspomniałam. U Ciebie wyszło to w 2015/2016, a ja już w 2013 pisałam: „- A na ciebie procenty w ogóle nie działają – rzekła oskarżycielskim tonem Niebieskowłosa, jakby to była jego wina, że ta rasa ma tak dużą odporność na związki zawarte w alkoholu.”

Dalej podałam opis picia Vegety na moim blogu:
„Wojownik po chwili wypił całe wino, najnormalniej w świecie stojąc na nogach i nawet nie okazując symptomów spożywania alkoholu.”

I takich wyssanych z palca zarzutów było więcej, a ostatecznie okazało się, że to Ty świadomie lub nie inspirowałaś się moimi notkami sprzed ładnych kilku lat. Kiedy to zrozumiałaś, szybko uciekłaś, nie mając odwagi przyznać się do błędu czy choćby napisać zwykłego „przepraszam”. Żałosne. 

Zrozumiałam wtedy, o co chodziło. Byłaś zazdrosna o moich Czytelników, o ilość komentarzy na moim blogu, próbowałaś wywołać coś w rodzaju skandalu, żeby fani opowiadania V&B weszli na Twoją stronę, aby przekonać się, czy ich Sylwek czegoś przypadkiem nie kopiuje. Miałaś nadzieję, że kogoś z nich zainteresuje Twoja historia i zaczną czytać. Niestety, nie tędy droga, Nocebo. Tylko się ośmieszyłaś. 

Początkowo miałam Cię za porządną osobę, jednak czas szybko skorygował tę opinię.

Rozpisałam się, ale musiałam jakoś podsumować tamtą "akcję".



xxKassi92xx
Dla Ciebie Bra zawsze dałaby popalić Vegecie, było Ci jednak szkoda Trunksa, że Vegeta tak go poturbował.

Karolina
Żyłaś moim blogiem dłuższy czas. Chciałaś, żebym zgłosiła go na bloga roku. Lubiłaś, jak dodawałam polskie tradycje. Współczułaś Trunksowi relacji z Vegetą.

.:Paula:.
Doceniałaś moje oddanie charakterów u postaci. Twierdziłaś, że moje opowiadanie jest sztuką, a choć uważałaś się za wybredną, moje całkowicie Cię zadowalało. I poprawiało humor. „Przemiana wewnętrzna Vegety jest subtelnie, umiejętnie dokonana wprawną ręką.” Bardzo cieszyłam się na kolejne Twoje komentarze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Demon

Rozdział powstał w 2009 roku, obecnie (w 2018) dokonałam lekkiej korekty i zmieniłam to i owo. Poniżej umieszczam też od razu komentarze....