Porschefowa

Ankowa /Porschefowa/Porszefowa/Szefowaporsze

Aniu moja droga! Pamiętasz ten dzień, 21 lipca 2009 roku? To wtedy napisałaś pierwszy komentarz: „Cześć Sylwku! ;) Odważyłam się, by napisać ten oto komentarz(tak, jestem stałą czytelniczką ^^) (...)”, a ja mogłam Cię wtedy poznać. Zaczęłaś uczestniczyć w życiu bloga już wtedy. Pisałaś krótkie, pełne wdzięku komentarze, a wraz z mijającym czasem rozwijałaś swoje wypowiedzi, przemieniłaś się w Porschefową i rozpoczęłaś przygodę będąc jedną z najbardziej aktywnych Czytelniczek. 

Wiesz, że nikt nie komentował tak długo i bez przerwy, jak Ty? Jesteś jedyną osobą, która była ze mną na blogu latami, potrafiąc komentować odcinek za odcinkiem, nieważne, ile musiałaś czekać na kolejny. To było naprawdę niesamowite. Byłaś ze mną od lipca 2009 do lutego 2017 roku, a więc 8 lat. I przez te osiem lat nigdy nie zawiodłaś. Jako jedyna skomentowałaś każdy rozdział, jaki napisałam, mając przerwę na zaledwie trzy. Jak Ty to robiłaś, że tak o mnie pamiętałaś? Nikt nie był w stanie tyle lat uczestniczyć w życiu bloga, wiernie na niego wchodząc, pisząc od serca i wierząc w takiego jednego Sylwka, co znikał w podły sposób. Ty jedna wierzyłaś we mnie tak bardzo, wciąż czekając, aż wrócę. 

„Sylwku trzymaj się tam, powróciłaś, powstałaś niczym feniks z popiołów, czyż nie? ;) (...) Niesamowite jak długo ten blog istnieje, ale widzisz Sylwku, Ty ciągle tu powracasz i to jest najlepsze. Mimo przeciwności, jesteś tutaj i ja też tu jestem :)” 

Byłaś zawsze w taki cudowny sposób, jakiego nie da się opisać. Za każdym razem, gdy odchodziłam, mobilizowałaś do tworzenia, zaglądałaś na stronę i czekałaś. Jak tylko widziałam Twojego nicka, od razu uśmiechałam się od ucha do ucha, bo – to Porschefowa! Skoro ona jeszcze tu zagląda, jest nadzieja, i mogę spokojnie pisać dalej. Jak sama stwierdziłaś – „Na mnie możesz liczyć Sylwku, ja tutaj będę do końca :).”

Pamiętam jak narzekałaś na brak odzewu ze strony stałych Czytelników. „Właśnie przykre jest to, że czytelnicy odwiedzają i komentują bloga, a później cisza.” Pisałyśmy o tych wszystkich, co przemijali, byłaś w epoce moich początków lepszego pisania, zostałaś ze mną na czas rozwijania skrzydeł, przetrwałaś wielką pustkę na blogu, wciąż byłaś, gdy powróciłam, stawiając niepewne kroki. I pozostałaś przy mnie do momentu rozbudzenia nowego talentu. 

Ach, chciałabym czasami wiedzieć, co Ty jeszcze o tym myślisz? O przemianie Vegety, jego relacjach z Brą, o decyzji Trunksa, o jego zagubieniu i jednocześnie byciu dupkiem; o próbie w związku Vegety i Bulmy, o biednej Brze uwięzionej w innym wymiarze? Co Ty myślisz o tym opowiadaniu, czy jeszcze masz dla niego trochę pamięci? Czy jeszcze ta historia Cię przekonuje, czy wciąż mogłabyś napisać: „Sylwku, Sylwku… To ja Tobie powinnam dziękować, że prowadzisz ten fantastyczny blog, który sprawia, że… chce mi się żyć!”? 

Tak czasami marzę o zobaczeniu Twojego komentarza na blogu, o Twoim powrocie tutaj, o wymianie zdań, o tych wszystkich zabawnych rozmowach, o ponarzekaniu na „kucharka Vegetę” (jak go określiłaś) z DBS, o dawce energii od Ciebie. 

Uwielbiałaś wpływ Bry na Vegetę, pamiętasz? Dla Ciebie „Bra jest księżniczką słodkości, nawet Vegeta przestaje być sobą. Szkoda, że starszy Trunks nie ogarnia uroku Bry tak jak trzeba…” A ja czasami nawet pisałam o nich więcej tylko dla Ciebie. Pisałam, bo wiedziałam, że jesteś tego fanką, że ucieszą Cię takie scenki, że sprawię tym radość. I czekałam niecierpliwie, co wtedy napiszesz, i czy moja wizja przypadnie Ci do gustu. Ale byłyśmy podobne w swych zapatrywaniach na relacje w rodzince Briefs.  

Swojego czasu zaczęłyśmy pisać do siebie prywatne wiadomości na YT, pamiętasz to jeszcze? Byłaś fanką filmików samochodowych, oglądałam je na YT z wielką przyjemnością, chociaż to chyba bardziej kwestia muzyki, niż aut, bo ja jestem raczej zwolennikiem chodzenia pieszo. ;p A później były maile, facebook... No, ale po kolei!

Jako jedna z nielicznych miałaś poczucie humoru podobne do mojego. :D „Sylwku, ekstra, po prostu ekstra. ^^ Masz takie…hm, „inne” poczucie humoru, które jak dla mnie jest ciekawe ;)”, to Tobie podobała się dramato-komedia, a po pewnym czasie uznałyśmy, że faktycznie śmieszą nas takie same rzeczy. Bratnie dusze, co? :) 

Zawsze komentowałaś z taką swoistą ekspresją, z energią podobną do Vegety, gdy ktoś zagraża jego rodzinie. :D Serio, u Ciebie słowa po prostu wypływały prosto z serca, tak spontanicznie, tak lekko, że z wielką przyjemnością prowadziłam z Tobą rozmowy. 

Co z naszymi planami? Co z piciem za Wenę, za Twoje porsche, za Vegetę, co wyjadł Twoje batoniki, za Trunksa, co chciał Cię poderwać? 

„Sylwku, napijmy się tego Blue Heaven, za moje zdrowie (albo innego drinka albo lemoniady. Albo tego szampana piccolo XD)” 

Jakbym miała Cię cytować, to nie pozostałoby w tej notce miejsca. ;p Tyle świetnych tekstów napisałaś! Te wszystkie komentatorskie zapędy, te genialne wczuwanie się w aktywnego widza, ten szczery śmiech, który niemal słyszałam zza monitora, to świętowanie 100 rozdziału z piwkiem, to wymienianie poglądów na przeróżne tematy. 

No znowu muszę Cię zacytować, bo przecież to tutaj tak pasuje, że nie mogę się powstrzymać!

„Wypiję za bloga, za Sylwka jak no ten feniks z popiołów, za te momenty upadków i wzlotów, za każdy rozdział i… Kurde eej noo, gdzie jest ten Trunks?! To on mi miał dać zgrzewkę piwa!! W ogóle seksy i trunki mu we łbie ii wszystko się zgadza on sam się nazywa TRUNKs! Sylwku dawaj szukamy tego pijaka! :D”

I szukałyśmy tego młodego pijaka, szukałyśmy też Vegety i Bulmy, no i Bry oczywiście, pisałyśmy w swoim własnym stylu, znanym tylko nam, bo Ty byłaś taka podobna do mnie, potrafiłaś mnie zachwycić swoimi tekstami, które na długo zapadały w pamięć, a przy tym emanowałaś pozytywną energią, aż uśmiecham się do monitora, jak sobie wspominam nasze komentarze-rozmowy, chociaż teraz to mnie wzruszenie ściska za gardło, bo tak za Tobą tęsknię... Ech, Aniu moja kochana, wywołujesz we mnie skrajne emocje. ;p Śmiech do łez i uśmiech przez łzy, chciałoby się rzec. Tęsknota to straszna rzecz. Ale znasz mnie, wiesz, że jestem rozchwiana emocjonalnie, w końcu wciąż ze mnie Sylwek-dzieciak, co potrafi czytać po sto razy komentarze od Ciebie. ;p 

Może kiedyś wrócisz? Może kiedyś jeszcze zostawisz tutaj jakiś ślad, choćby niewielki, nawet coś w stylu: już nie czytam, bo Trunksa rozpiłaś do granic, Bra biedna i samotna, a Vegety i Bulmy za wiele nie ma xd. Może zobaczę coś od Ciebie i wsiądę na tę karuzelę emocji, tą samą, którą jeździłam przez osiem lat. 

I za to chciałam Ci podziękować. Za te lata, gdy byłaś obok. No dałaś mi, kochana, coś wyjątkowego i nie do opisania. Nadzieję i wiarę we własne siły. Dałaś mi setki komentarzy i dokładne opisy tego, co lubiłaś w rozdziałach. Wiesz, że do końca życia będę o Tobie pamiętać. Nie da się inaczej. Bo jesteś Porschefową!

I może kiedyś wypijemy tę krwawą merry, co?


Ilość komentarzy: 105
Ilość skomentowanych rozdziałów: 56

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Demon

Rozdział powstał w 2009 roku, obecnie (w 2018) dokonałam lekkiej korekty i zmieniłam to i owo. Poniżej umieszczam też od razu komentarze....