Izunia

Izunia/Olciaa/Izu/Senior/Izabela vel Bezczelny Senior

Kiedyś moja Izunia. Nawet nie wiem, czy się uśmiecham, pisząc te słowa, czy coś ściska mi gardło. Tak już mam za każdym razem, gdy o Tobie pomyślę. A myślę, mimo wszystko, często. Sama nie wiem, dlaczego. Czas upływa, lecz Sylwek myśli, bo przecież jesteś w moim sercu i pozostaniesz tam na zawsze. Nawet, jeśli odeszłaś i żyjesz sobie bez wspominania o kimś, kto kiedyś był Twoim przyjacielem. 

Jak to było, od początku? Cóż, było radośnie. Zaczęłaś mi komentować, przy okazji pisałaś też własne opowiadanie o Koli, które uwielbiałam. Dwa dzieciaki chwalące się w necie swoją twórczością. Tak, to o nas w przeszłości. Poznałyśmy się w necie, na moim blogu o DB, kilka komentarzy i nagle odkryłyśmy „hej, jesteśmy takie podobne!” i co dalej? Wymienienie numerami gg, profilami na nk, telefonami, skypami. Stopniowo połączyła nas przyjaźń. Przez Internet. Kiedyś nie sądziłam, że to możliwe. Ty i Ania zmieniłyście ten pogląd. 

Moc komentarzy, rozmów aż po świt, zarwanych nocy, śmiechu, troski, wsparcia, wyznawania tajemnic, bolesnych wspomnień, miłych chwil... To wszystko było nasze, nasze, takie piękne, magiczne, aż chciało się żyć, aż nie mogłam uwierzyć, że mam Anię i Ciebie, że to nie sen. 

Dzieliło nas 800 kilometrów. Co więc zrobił Sylwek, niepełnoletnia wówczas gówniara? Wiesz, że w tamtym okresie umarła mi bliska osoba, miałam wszystko gdzieś i jedyne, czego chciałam, to spotkania z Anią i z Tobą. Z Seniorami, co były, kurwa, 800 kilometrów dalej. Więc powiedziałam mamie, że pojadę do Was z jej zgodą albo bez. No bezczelność na miarę Trunksa z obecnego opowiadania, co? No ale pojechałam. O północy, pociągiem, ciągnąc ze sobą Agę, żeby mama tak się nie bała. 

I poznałam Cię na żywo. Mojego Izka, Izunię, Seniora. To byłaś właśnie Ty – z tymi dołeczkami, z tym wiecznym poprawianiem makijażu, z tym uroczym uśmiechem i cudownym głosem. Moja przyjaciółka. Och, jakie szczęście mnie ogarnęło! Po miesiącach bólu i śmierci, nareszcie zobaczyłam światło. I świat. Odżyłam. Dzięki Tobie i Ani. Dałyście mi siłę. I uśmiech. Pamiętam to mocno, bo wyrył mi się w sercu tamten dzień z Wami, na dworcu, jak Was przytuliłam, jak miałam Was obok. I tamte magiczne chwile przy ognisku, czy u Ciebie, gdy w kółko leciało DB, a my byłyśmy beztroskimi nastolatkami. 

Zawsze, gdy słyszę „Pijemy za lepszy czas”, myślę o Tobie i Ani. Słuchając tej piosenki, widzę przed oczami właśnie Was. Piłyśmy więc za lepszy czas, za te wspomnienia, co w nas żyły, żeby mogły być w naszych serach jeszcze przez chwilę... Bo wtedy, w blasku ogniska, gdy w plastikowych kubeczkach miałyśmy wódkę, gdy rzeczywistość była rozmyta, gdy liczył się tylko tamten moment, ten beztroski śmiech, Seniory, nastoletni smak wolności - czułyśmy, że żyjemy. A ja mogłam zapomnieć o śmierci bliskich. Ania i Ty dałyście mi coś, czego nie zapomnę. Miłość. Z emocjonalnego wraka człowieka udającego przed światem, że jest dobrze, znowu zaczęłam być Sylwkiem. Ogrzałyście moje serce. 

Jak ten czas mija, co? Ludzie się zmieniają i nas to też dotknęło. Nie ma co wspominać złych chwil. Po czterech latach przyjaźń nie przetrwała próby. Ale musisz wiedzieć, że kochałam Cię szczerze i całkowicie. I nie mam żalu, już o nic nie mam żalu. Tak musiało być. Widocznie tak musiało być. 

Na tym blogu zapisałaś się jako Izunia, Senior. Przybyłaś 30 sierpnia 2008 roku. Pisałaś długie, bogate w przemyślenia komentarze, chociaż niewiele z nich dotyczyło mojego opowiadania xd. Bardziej były to luźne rozmowy na różne tematy. Uwielbiałam z Tobą pisać. A kiedy już komentowałaś opowiadanie, miałaś w tym taką lekkość i umiałaś wyłapać wszelkie błędy, jak ja to w Tobie lubiłam! No ale dobrze o tym wiedziałaś. Odeszłaś z bloga 10 lipca 2012, choć już wcześniej rzadziej komentowałaś. DB powoli znikało z Twojego życia, aż zniknęłam też i ja. 

Nie umiem chyba nic więcej napisać, bo zaczynam przeglądać komentarze od Ciebie, a to zawsze kończy się wiecznym wspominaniem dawnych lat. Tym cudownym okresem, w którym razem z Anią dałyście mi światło w ponurej rzeczywistości bez wyrazu. Powtórzę więc jeszcze raz to, co na początku - jesteś w moim sercu i pozostaniesz tam na zawsze.

Ilość komentarzy: 98
Ilość skomentowanych rozdziałów: 38

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Demon

Rozdział powstał w 2009 roku, obecnie (w 2018) dokonałam lekkiej korekty i zmieniłam to i owo. Poniżej umieszczam też od razu komentarze....